„Preludium Fundacji” Isaaca Asimova to pierwsza (pod względem chronologii wydarzeń) powieść z monumentalnego cyklu science fiction o tytułowej Fundacji. Książka została po raz pierwszy wydana w 1988 roku i była prequelem wprowadzającym czytelnika w świat rozpadającego się Imperium Galaktycznego.
Asimov urodził się w Rosji, ale w wieku trzech lat emigrował do Stanów Zjednoczonych i to właśnie tam napisał wszystkie swoje największe dzieła. „Preludium Fundacji” powstało jako jedna z ostatnich książek pisarza, posiada więc doskonały styl i wypracowany przez lata język.
Poznajemy młodego matematyka, Hariego Seldona, który po wygłoszeniu referatu o psychohistorii znalazł się w centrum zainteresowania imperatora, jak i jego przeciwników. Pomocną dłoń wyciąga do niego dziennikarz Hummin. Aby zapewnić bohaterowi spokój i możliwość swobodnego badania swojej teorii, przydziela mu do pomocy historyczkę Dors i znajduje kryjówkę na Trantorze, największym i najbardziej zaludnionym miejscu w Imperium. Ogromne tereny położone w głębi planety pozwoliły rozwinąć się różnym kulturom ludzkim. I to właśnie te, najbardziej pierwotne i odmienne, bada Seldon. Interesujące jest samo pojęcie psychohistorii. Jeśli zbadamy wszystkie czynniki ludzkie, przyjmiemy punkt wyjścia i uporządkujemy chaos, będziemy w stanie przewidzieć przyszłość i zachowanie większych grup ludzkości. Innymi słowy, uzyskamy możliwość kontroli tego, co ma się wydarzyć. Gdy aktualna władza powoli traci swoje wpływy, gdy brakuje kolejnego przełomu technologicznego i nadziei, wyniki badań Seldona mogą być czymś, co na zawsze zmieni bieg historii.
Książka porusza tematy interesujące większość pisarzy science fiction: jak będzie wyglądać świat za kilkaset lat? Czy będzie to schyłek naszej cywilizacji? Na to i wiele innych pytań próbuje odpowiedzieć Asimov. Dodatkowo jesteśmy świadkami obserwacji społeczeństw zamieszkujących planetę Trantor, od plemiennych Mycogenów do ludzi z sektora Dahl. Pomimo ogromnych różnic pomiędzy wyznaniami, rytuałami i tematami tabu, wszędzie istnieje jedna rzecz wiążąca te kultury. Co to takiego, przekonacie się, czytając pierwszy tom Fundacji.
Od pierwszych stron lektury czytelnik zaczyna darzyć sympatią postać głównego bohatera, z ciekawością śledząc jego dalsze losy. Także inne postacie zostały dobrze skonstruowane, a autor nie od razu zdradza ich tajemnice i motywy działań. Jest to ogromny plus książki, gdyż dzięki temu zakończenie okazuje się miłym zaskoczeniem. Styl Asimova jest dość prosty, bez zbędnych udziwnień językowych i stylizacji. Pozwala to odbiorcy skupić się na samej treści i przemyśleniach, którymi dzieli się z autor. Ciekawym pomysłem jest dodanie na początku każdego rozdziału fragmentu definicji z Encyklopedii Galaktycznej. Korekta spisała się całkiem dobrze, chociaż podczas czytania można zauważyć kilka literówek, brak przecinków, kropek itd. Nie umniejsza to jednak satysfakcji płynącej z obcowania z książką.
Ta pozycja to już kanon literatury SF, ale nie tylko miłośnicy tego gatunku powinni sięgnąć po powieść Asimova. Zadowoli ona każdego, kto oczekuje od książki czegoś więcej niż tylko tylko wartkiej akcji, ponieważ „Preludium Fundacji” skłania do przemyśleń i pozostaje w pamięci. Jest częścią serii, która w dużej mierze ukształtowała dzisiejszą twórczość SF.
Nie jestem miłośniczką tego gatunki literatury, ale recenzja bardzo zachęcająca, więc może kiedyś się skuszę. I jak egzaminy?
OdpowiedzUsuńA pytanie odnośnie egzaminów, to już do mojej siostry, która na razie w euforii nie włącza PC. Więc chyba część ścisła poszła jej lepiej niż humanistycznaXD
OdpowiedzUsuńNie przepadam za fantastyką (z małymi wyjątkami), ale zaciekawiłaś mnie swoję recenzją, wic czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Radosiewka: Nie wiedziałam, że prowadzicie tego bloga razem :) Ja również uważam, że mat.-przyr. poszedł mi lepiej.
OdpowiedzUsuńAnia: Jesteśmy z Radosiewką siostrami :). Ogólnie mat-przyr. wydawał mi się o wiele prostszy. Wczoraj jak zobaczyłam humana to po prostu myślałam, że spadnę z krzesła. Warto dodać, że stwierdziłam, że historii uczyć się nie będę, bo jest jej zawsze mało. Ostatecznie coś tam nazmyślałam, teraz wszystko zależy od egzaminatora :D.
OdpowiedzUsuń