wtorek, 8 listopada 2011

"Nieznana", czyli sprawnie napisane urban fantasy z dużą ilością akcji

Tytuł: Nieznana
Tytuł oryginalny: Outcast Season: Unknown
Autor: Rachel Caine
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania oryginału: 2010
Liczba stron: 312
Tom drugi z planowanej czterotomowej serii

Rachel Caine to amerykańska pisarka słynąca głównie z serii „Wampiry z Morganville” i wiele osób może nie znać jej znacznie młodszego cyklu „Czas wygnania”. Byłoby to jednak błędem, ponieważ już pierwsza część, „Wyklęta”, była miłym powiewem świeżości w gatunku miejskiego fantasy. Sama autorka przyznaje, że chciała tym razem odejść od romansu paranormalnego i pójść w stronę prozy dla dojrzalszego czytelnika. W drugiej odsłonie przygód Cassiel można zatem znaleźć próbę połączenia akcji, romansu i walki z własną naturą.

Główna bohaterka jest dżinnem, który z powodu swojego nieposłuszeństwa został wygnany na Ziemię. Udało się jej jednak trafić po opiekę Strażników – osób z mocami zdolnymi poskromić żywioły, ale mimo wszystko nie posiadającymi wystarczającej potęgi, aby walczyć z dżinnami. Cassiel już w pierwszej części cyklu zaczęła oswajać się z ludzkim ciałem i uczuciami – teraz otrzymaliśmy dalszy ciąg jej uczłowieczania, jednak momentami autorka za bardzo uwierzyła w dobroć protagonistki i wymusza w niej nagłą chęć opieki nad wszystkimi dziećmi – przez to wiarygodność postaci ucierpiała, ale nie na tyle, żeby odkładać książkę na półkę.



W „Nieznanej” otrzymujemy kontynuację zdarzeń z pierwszej części: Strażnik Luis razem z Cass próbują powstrzymać tajemniczą Perłę – dżinna, który pragnie zemsty na wszystkim i wszystkich dookoła. Stawka jest tym większa, że Perła ma u siebie w niewoli dzieci Strażników, także obdarzone mocami, ale niepotrafiące ich opanować. Wśród nich jest bratanica Luisa, Isabel.

Fabuła z jednej strony jest bardzo przewidywalna (raczej nikt nie będzie spodziewał się złego zakończenia), ale niektóre zwroty akcji są ciekawe. Z przyjemnością czyta się także opisy kaskaderskich wyczynów. Rachel Caine zachowała proporcję w ilości scen spokojnych i tych pełnych pościgów oraz ofiar w ludziach. Momentami razi tylko niekonsekwencja autorki w dozowaniu brutalności – części ciał motocyklistów walają się po drodze, ale już jakiekolwiek zranienie dziecka w obronie własnej jest złe według Cassie.

Siłą powieści jest intrygujące przedstawienie świata dżinów i Strażników – poznajemy historię skomplikowanych relacji pomiędzy nimi oraz sposób, w jaki ci pierwsi postrzegają ludzi. Na uwagę zasługuje także postać dżinna Rashida – niepewność wobec jego zachowania znacznie uatrakcyjnia lekturę. Szkoda tylko, że książka kończy się dość szybko, będziemy w stanie przeczytać ją w kilka wieczorów. Całość mogłaby być zdecydowanie dłuższa.

Język autorki jest przejrzysty i w żadnej chwili nie przeszkadza w śledzeniu przygód bohaterów, co jest kolejną zaletą powieści. Także opisy miłosnych rozterek bohaterki, jak i jej szaleńcza jazda na motocyklu zostały napisane bardzo sprawnie.

Czy zatem warto sięgnąć po ten tytuł? Osoby poszukujące dobrego, aczkolwiek nie wybitnego miejskiego fantasy będą zadowolone, podobnie jak czytelnicy, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tym gatunkiem. Obecność dżinów zamiast wampirów, wilkołaków albo zombie to miła odmiana i wiele osób przyjmie ją z pewną ulgą. Jedynie ci poszukujący dobrego romansu i nacisku na relacje pomiędzy bohaterami mogą być zawiedzeni – tutaj element ten nie odgrywa zbyt wielkiej roli, właściwie schodzi na drugi plan. Znacznie ważniejsza jest akcja, strzelaniny, kaskaderskie wyczyny – pod tym względem amerykańska pisarka pokazała, na co ją stać.

7 komentarzy:

  1. Jakoś nie moja bajka, raczej sobie odpuszczę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dżiny to taka nowość, chętnie kiedyś sięgnę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż odszukałam recenzję poprzedniej części, żeby sprawdzić czy to ta książka, w której umierają bohaterowie - i tak :)
    Dobrze wiedzieć, że kontynuacja warta uwagi. Poczekam może na wydanie całej serii i przeczytam sobie kiedyś w komplecie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wampiry się przejadły, moda na duchy i sukuby minęła, więc teraz do akcji wkracza co? Dżiny? xD Czego ci ludzie nie wymyślą... Raczej nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ten dżinn też spełnia trzy życzenia? Bo życzyłabym sobie, żeby książka faktycznie była warta czasu spędzonego na lekturze (waham się, czy czytać czy nie :D)

    OdpowiedzUsuń
  6. viv: W przyszłym tygodniu będzie recenzja trzeciego tomu, który jest jak na razie najlepszy z wszystkich, a z tego co wiem, to autorka chyba na początku przyszłego roku wyda ostatni tom:)
    Dusia: nie spełnia i te dżinny nie mają żadnych magicznych lamp. To raczej coś jak duchy/demony bardzo potężne, posiadające moce, mogą jak chcą niszczyć zabijać, tworzyć itd.:) I bardzo aroganckie:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wampiry z Morganville są moim zdaniem słabe i szczerze mówiąc boje się po nią sięgnąć, ale kiedyś mam zamiar ;)

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty