wtorek, 19 kwietnia 2011

,,Przeznaczenie Adhary", czyli koniec złej passy Lici Troisi


,,Legendy Świata Wynurzonego" to kolejna trylogia autorstwa Lici Troisi. Muszę przyznać, że jestem ogromną fanką całej serii Świata Wynurzonego. Przeczytałam wszystkie książki i po prostu się w nich zakochałam. Zafascynowa umiejętnościami Lici Troisi sięgnęłam po Dziedziczkę Smoka, ale tutaj niestety się rozczarowałam, czyżby poziom jej książek gwałtownie spadł? Z lekką obawą zabrałam się za ,,Przeznaczenie Adhary", ale już pierwsze strony przypomniały mi czemu tak uwielbiam poprzednie trylogie.

Akcja rozgrywa się 50 lat później po wydarzeniach z ,,Wojen Świata Wynurzonego" , na świecie zapanował pokój. Główna bohaterka budzi się na polanie i nic nie pamięta, ratuje ją pewien chłopak- Amhal, nadaje jej imię Adhara. Dziewczyna stara się odkryć swoją przeszłość i zrozumieć kim jest. Adhara posiada wyjątkowy wygląd, nie pasujący do żadnej żyjącej rasy na świecie. Wyrusza w podróż razem z Amhalem, który jako Jeździec Smoka, znajduje dla niej pracę na dworze królewskim. Wszystko jest idealne. Jednak na świecie zaczyna pojawiać się nowa zaraza. Ludzie umierają setkami, a osobami przenoszącymi śmiertelną chorobę są elfy... Nieoczekiwanie zjawia się również San, wnuk wielkiej wojowniczki Nihal. Nic już nie jest takie jakie mogłoby się wydawać.


Największą zaletą powieści Lici Troisi jest fabuła. Autorce nie brakuje pomysłów, które są wyjątkowo ciekawe. Akcja również przebiega szybko i wciąga. O książce myślałam cały czas, zastanawiałam się co będzie dalej. Zwroty akcji i śmierć bohaterów do których czytelnik się przywiązuje to ogromny atut tego tytułu.

W Legendach pojawiają się bohaterowie z poprzednich części: Dubhe, Learchos, San i wielu innych. Momentami było mi bardzo smutno, wszyscy się postarzeli i zmienili. Jednak nie jest to wina książki, ja po prostu nie potrafię się pogodzić z biegiem czasu i faktem, że osoby, które tak polubiłam nie mogły żyć długo i szczęśliwe. Ostatecznie postacie w ,,Przeznaczeniu Adhary" są bardzo dobre. Adharę polubiłam od razu, co prawda od połowy książki miałam jej dość, ale jej historia jest intrygująca. Najlepsza postać to San, który tak mnie niesamowicie zaskoczył swoją zmianą, że przez całą powieść powtarzałam: ,,San? Wnuk Nihal? To niemożliwe!". Z kolei Amhal mnie denerwował swoim sposobem bycia i myśleniem, w dodatku był podatny na manipulacje… Mimo wszystko postacie to następna zaleta ,,Przeznaczenia Adhary".

Jeśli chodzi o korektę i umiejętności Lici Troisi mam pewne zarzuty. Na samym początku książki, kiedy jeszcze nie znałam dokładnie fabuły pojawiły się dwie osoby: mężczyzna w czerni i mężczyzna w kapturze. Nie dało ich się rozróżnić, nie wiedziałam który co mówi i o co w ogóle chodzi. Na szczęście dosyć szybko zrozumiałam, który jest którym, ale nie zmienia to faktu, że to jedyna wada Legend.

Następnym elementem, który chcę poruszyć jest okładka. Straszna, straszna i jeszcze raz straszna. Czemu Videograf tak krzywdzi świetne tytuły? Okładka jest brzydka, a co najgorsze dziecinna. Na szczęście oprawy kolejnych części nie będą aż takie koszmarne.

Na sam koniec chciałabym to wszystko zebrać w całość. Nowa trylogia Lici Troisi to coś niesamowitego. Właśnie dlatego czytam książki, dla takich emocji, wzruszeń, akcji, świata. Mało znam książek, które odciągnęłyby mnie od nauki, komputera, a po przeczytaniu zmusiły do przemyśleń. To po prostu trzeba samemu przeżyć, czytając serię Świata Wynurzonego zwiążemy się z postaciami, krainą i całkowicie się w tym zatracimy. Jeśli miałabym wybrać moją ulubioną książkę powiedziałabym, że jest to właśnie seria Lici Troisi, bo tylko ona potrafi we mnie wzbudzić takie emocje. Polecam!

3 komentarze:

  1. Z tego co słyszałam najpierw są kroniki, potem wojny, a na końcu legendy, dlatego w tej kolejności zamierzam sięgnąć po te książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem trzymanie się tej kolejności to bardzo dobra decyzja :). Najpierw przeczytałam pierwszą część wojen i zrezygnowałam z dalszych prób. Dopiero jak przeczytałam kroniki, to zrozumiałam wojny i wzięłam się za nie jeszcze raz ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja dawno się nie męczyłem tak bardzo, jak przy Przeznaczeniu Adhary...

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty