środa, 9 lutego 2011

,,Nova Swing", czyli lektura o której nigdy nie zapomnimy




Witam Wszystkich! Na sam początek zamieszczam moją recenzję ,,Nova Swing", która już wcześniej pojawiła się na Lubimy Czytać. Zapraszam do lektury.


,,Nova Swing” autorstwa M. Johna Harrisona jest książką na którą czekałam bardzo długo. Zauważyłam ją przez przypadek i od razu zakochałam się w okładce. To wystarczyło, abym kupiła ją tuż po premierze. ,,Nova Swing” należy do bardzo popularnej serii Uczta Wyobraźni w której znajdują się tylko wyjątkowe, trudne tytuły. Miałam okazję się sama o tym przekonać, więc spodziewałam się, że będę musiała skupić cały swój umysł, aby zrozumieć o co chodzi. Czy ,,Nova Swing” jest godna znalezienia się w Uczcie Wyobraźni?


Początek książki nie należy do najciekawszych, a oprócz tego nie wiadomo o co chodzi. Opisać fabułę jest naprawdę ciężko, podobny problem miałam z inną książką z tej serii. Są one tak specyficzne i oryginalne, że nie da się tego zrobić. Oczywiście mogłabym streścić powieść, ale wtedy ,,Nova Swing” bardzo by na tym ucierpiała. Zabierając się za tą książkę wystarczy wiedzieć: akcja rozgrywa się w przyszłości, każdy może zmienić swój wygląd, osobowość, podróżować na każdą gwiazdę, ogólnie na świecie nie ma żadnych ograniczeń. Fabułę z pewnością mogę zaliczyć do zalet. ,,Nova Swing” jest intrygująca i ciekawa, a co najważniejsze wieloaspektowa.

Bohaterowie są bardzo różni. Pojawia się detektyw, przemytnik, barmanka, prostytutka, turystka oraz inne osoby. Właściwie nie da się wskazać głównego bohatera bądź bohaterki, wszystkie ich przygody są ze sobą połączone. Mi najbardziej rzucił się w oczy Vic Serotonin. Przemytnik artefaktów do strefy. Strefa to miejsce, gdzie wszystko jest iluzją, a osoba, która zagłębi się za mocno albo po prostu nie wraca, albo traci zmysły. Vic to postać, której nie wiedzie się najlepiej, mówiąc wprost ma pecha. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale czasami było mi go szkoda.

Warto wspomnieć o korekcie i okładce. Wydawnictwo MAG doskonale dobrało okładkę, nie tylko ze względu, że czarno biały kot o niebieskich oczach jest piękny, ale ma związek z fabułą. Natomiast korekta również sprostała moim wymaganiom. Nie znalazłam żadnej literówki, a samo tłumaczenie jest przyjemne w odbiorze. Widać, że włożono w to dużo pracy.

Co sądzę o „Nova Swing”? To wspaniały tytuł. Wyjątkowy i specyficzny jak przystało na Ucztę Wyobraźni. Momentami trudny, skomplikowany, ale po przeczytaniu docenia się jego oryginalność. Mam nadzieję, że skuszą się na tą książkę nie tylko zwolennicy fantastyki, ale również ci, którzy jak ja kupią ją dla okładki. „Nova Swing” to dowód na to, że Uczta Wyobraźni stanowi zupełnie odrębny gatunek. Polecam Wszystkim!

6 komentarzy:

  1. U mnie książka już za sam wygląd okładki ma wielki plus:D A tak na poważnie, to z chęcią ją przeczytam, bo praktycznie każda książka MAG-a z UW jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak okładka jest świetna i zawsze przykuwała mój wzrok gdy odwiedzałem stronę wydawnictwa :) Książka wydawała mi się ciekawa ale widzę że na prawdę taka jest. Więc jeśli nie zapomnę to za jakiś czas albo trochę dłużej :P się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, kotek na okładce na prawdę zachęca do czytania :). Moim zdaniem Uczta Wyobraźni ma najlepsze okładki, wszystkie są niesamowite i intrygujące. Po prostu oprócz doskonałej treści mamy jeszcze dzieło sztuki pod postacią okładki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Różnie z okładkami bywa :) Raz są ładne i zachęcające a książka w porywach średnia. Są i takie okładki niepozorne czy mniej zachęcające ale skrywające książkach które czyta się jednym tchem. Tym bardziej więc cieszy jak trafia się dobra książka z okładką na poziomie. O ile prostsze byłoby wybieranie książek gdyby okładki odzwierciedlały zawartość książki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj czasami trafiają się tragiczne okładki, najlepszy przykład, to ta książki "Wilczy miot". Dziewczyna zamiast być piękna, została zombie, nie wiadomo dlaczego, na okładce jest wilk, a w książce są tylko wilkołaki...

    http://esensja.pl/obrazki/okladkiks/109874_wilczy-miot_200.jpg

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka może i ładna, ale to chyba najlepsze z tej książki. Nie ma tam wiele ponad mocno przeżutego Stalkera i zlepek kilku ciekawych, ale słabo wykorzystanych pomysłów. Ksiązka jest jak seks po alkoholu - zapowiada się nieźle, ale kończy się sucho, z kacem i poczuciem straconego czasu. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty