środa, 20 kwietnia 2011

"Następcy" Edwarda M. Lernera, czyli co nieco o nanotechnologii.

Książka „Następcy” Edwarda M. Lernera to próba zainteresowania czytelnika nanotechnologią i wytłumaczenia jej podstawowych założeń w jak najbardziej przystępny sposób, nie zapominając przy tym o dostarczeniu dużej dawki rozrywki. Czym właściwie jest nanotechnologia? To dziedzina nauki zajmująca się niezwykle małymi obiektami, operująca na poziomie pojedynczych atomów. I choć na razie jest to stosunkowo świeża dyscyplina nauki, w „Następcach” dokonano przełomowych odkryć na tym polu.


Brent Cleary, zajmuje się namawianiem potencjalnych klientów do zakupu najnowszego kombinezonu ochronno-bojowego. Niestety, jak na razie produkt ten nie budzi zainteresowania wojska, bohater jeździ, więc na patrole policyjne i przekonuje do testowania nanokombinezonu również inne grupy. Całe jego życie zmienia się w momencie, gdy praktycznie cudem przeżywa wybuch i pożar wywołany przez złodziei ropy.Krótki wstęp przybliża nam postać głównego bohatera, po czym przenosimy się w czasie o kilka miesięcy do przodu, gdy po długiej rekonwalescencji i licznych spotkaniach z lekarzami Brent powraca do korporacji. Swoje przeżycie zawdzięcza specjalnym nanobotom medycznym, aktywowanym w kombinezonie w chwili wybuchu. To one go uratowały, ale też w wyniku zbiegu okoliczności, przedostały się do jego mózgu. Tak prezentuje się wstęp do lektury, który jest przy tym najbardziej wartą uwagi jej częścią.



Idea uczynienia technologii przyszłości głównym bohaterem książki jest ciekawa, jednakże Lerner ma problemy z odpowiednim przedstawieniem fabuły. O ile kwestie naukowe są dobrze wytłumaczone i każda osoba z podstawową wiedzą dotyczącą biologii i chemii przyswoi je sobie z łatwością, to niestety zachowanie bohaterów budzi wątpliwości. Ludzkim odruchem, gdy ktoś lub coś atakuje nasz organizm, jest obrona. Brent jednak z chęcią wykonuje polecenia Pierwszego (jak nazywają się jego nanoboty), nie obawiając się konsekwencji ich wpływu na jego mózg. I robi to od samego początku, pomimo że w pierwszych stadiach rozwoju obcej świadomości w jego umyśle to Brent ma nadal decydujący głos w poczynaniach swojego ciała. Dopiero w finałowych scenach rozpoczyna walkę z samym sobą.


Szkoda, bo po pierwszych stronach lektury, wydawało się, że będzie to postać warta polubienia, dręczona licznymi rozterkami moralnymi. Tak się jednak nie dzieje. Pomimo prób zastosowania wielonarracyjności, czytelnik pozostaje obojętny wobec losów bohaterów. Jedyną bardzo dobrze wykonaną przez autora rzeczą jest zarysowanie relacji pomiędzy Brentem a jego współpracowniczką, Kim. Szczere zatroskanie kobiety o zdrowie i samopoczucie bliskiej osoby zostało oddane wiarygodnie i z wyczuciem. Rzadko kiedy mamy do czynienia z wieloletnią przyjaźnią, która nie rozwija się potem w romans. To jedyny wątek, który zasługuje na uważne śledzenie w „Następcach” i może skłonić do przeczytania książki. Niestety, jest to niewystarczające, aby można było polecić dzieło Lernera komukolwiek.

Akcja w tytule jest rozłożona bardzo nierównomiernie – mamy świetny, intrygujący początek i ponad 250 stron nużących opisów przygotowań Pierwszego. Tylko najwytrwalsi dotrwają do finału książki, który wnosi lekkie ożywienie i sugeruje powstanie kolejnego tomu serii. „Następców” nie ratuje nawet dobrze wykonana korekta i język, jakim posługuje się autor – takie coś z pewnością polepsza odbiór książki, ale najpierw musi to być dzieło, które zaciekawi nas wystarczająco, aby czytać kolejne rozdziały. Tutaj niestety tego nie ma, fabuła i postacie przynoszą spory zawód. A to przecież dla nich sięgamy po książki.

5 komentarzy:

  1. Dla mnie ta książka to jest totalny chłam, który nie powinien mieć racji bytu na naszym rynku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za cynk, które ksiąki omijać:)). Nasz "czas" jest zbyt cenny, aby tracić go na lektury, które sprawiają zawód. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie z tej serii książek wydawanej przez Prószyńskiego, najbardziej mogę polecić "Czaropis" - bardzo mi się podobał;] Od dawna nie czytałam lektury która jest jednocześnie łatwa i przyjemna do czytania i na dodatek ma ciekawy świat i bohaterów;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka mnie przestraszyła :) Autentycznie. Z pewnością nie sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka nie ma nic wspólnego z książką - nie ma tutaj nic z Terminatora ani RobocopaXD

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty