piątek, 2 września 2011

"Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie" czyli poradnik podróży po czasach dzieciństwa.

Podróże w czasie to jeden z najczęściej spotykanych motywów w literaturze science fiction. Dlatego bardzo ciężko jest stworzyć coś błyskotliwego i świeżego, gdy wiele osób odwołuje daną książkę do „Wehikułu czasu” autorstwa Herbert George Wellsa lub innych dzieł kanonu sf. Debiutancka powieść Charlesa Yu wychodzi jednak z takich porównań obronną ręką, gdyż oprócz opisów technologii i teorii naukowych, równie ważne, o ile nie ważniejsze, są emocje. „Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” to książka, która otwiera amerykańskiemu pisarzowi drogę do grona najbardziej utalentowanych twórców młodego pokolenia, o czym świadczy zdobyta nagroda National Book Award za zbiór opowiadań „Third Class Superhero”. I nie są to bezpodstawne pochwały. 

Głównym bohaterem powieści jest Charles Yu, ale autor zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom pomiędzy jego biografią a historią, którą śledzimy na kartkach książki. Wehikuły czasu to już codzienność i każdy, kto posiada odpowiednie środki finansowe może korzystać z usług firmy Time Warner Time i przenieść się do swoich najlepszych albo najgorszych momentów życia (o dziwo, te drugie są znacznie częściej wybierane). Każda maszyna potrafi się jednak czasami popsuć i wtedy do akcji wkracza nasz bohater – Yu. Nie jest to lukratywna posada, ale ma swoje zalety – nasz bohater może dryfować sobie w nieokreślonej teraźniejszości, w całkowitym odizolowaniu od świata. Jedynymi jego towarzyszami są popadający w silne depresje system operacyjny Tammy oraz nieistniejący, ale ontologicznie niesprzeczny pies. 


Z pozoru spokojne i monotonne życie Charlesa komplikuje się, gdy zabija przyszłą wersję siebie i trafia w tzw. pętlę czasową. Początki z tą lekturą są dość trudne, zwłaszcza dla czytelników dopiero zaczynających przygodę z science fiction. Od razu jesteśmy wrzuceni do świata znacząco różniącego się od naszego i nie wszystkie elementy jego funkcjonowania zostają wyjaśnione. Za to miłośnicy skomplikowanej terminologii będą wniebowzięci – znajdujemy tutaj takie wyrażenia jak kolapser funkcji liniowych, pętla czasowa, chronodiegetyka i oczywiście wehikuł czasu. Ciekawym pomysłem jest rozmieszczenie pomiędzy rozdziałami specjalnych informacji o Mniejszym Wszechświecie 31 i zagadnieniach dotyczących podróży w czasie. Jednak to wszystko jest zaledwie preludium do najciekawszego elementu książki – śledzenia wspomnień bohatera. 

Narracja w „Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” jest pierwszoplanowa i dzięki temu jeszcze bardziej identyfikujemy się z Yu i współczujemy mu. Cofając się do czasów dzieciństwa protagonisty, poznajemy niezbyt radosną historię jego życia. To właśnie słowo „smutny” najbardziej pasuje do klimatu całej lektury. Trudne relacje syna z ambitnym, ale niedocenianym przez świat ojcem wciągają i z pełnym skupieniem czytamy o jego kolejnych próbach stworzenia wehikułu czasu. Ta emocjonalna część książki jest jej silną stroną i powinna zachęcić każdego, nawet osoby nielubujące się w tym gatunku. 

Dzieło Charlesa Yu nie jest lekturą nadmiernie długą, ale na zaledwie 280 stronach znajdziemy interesujących bohaterów i wzruszającą historię o trudnych czasach dorastania i zawiedzionych ambicjach. Zarówno, jakość papieru, jak i rewelacyjna okładka nawiązująca do obrazów Salvadora Daliego (między innymi do „Trwałości pamięci”) zachęcają do sięgnięcia po ten tytuł. A gdy już zdecydujemy się przeczytać kilka stron zauważymy, że korekta także nie próżnowała i nie uświadczymy natłoku literówek. 

Podsumowując, „Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie” to książka, którą można polecić każdemu, nie tylko miłośnikom science fiction. Początkowego zagubienie w rozbudowanej terminologii i opisach funkcjonowania podróży w czasie, w dalszej części lektury zmienia się w zaintrygowanie odkrywaniem sekretów smutnego dzieciństwa głównego bohatera. Właściwie, wątki obyczajowo-psychologiczne są tutaj znacznie ważniejsze, niż podróże w czasie - to wyrażenie może być też rozumiane metaforycznie. Książka Charlesa Yu nie zawodzi, a chęć lepszego zrozumienia fabuły zachęca do przeczytania i przeanalizowania tekstu.

7 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę dodać tę książkę do mojej blblioteczki, od kiedy się do niej dowiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skutecznie mnie zachęciłaś. Już sam tytuł książki powoduje, że chce zabrać się w podróż, więc pakuje się i ruszam po tę książkę uciekając w daleką krainę magii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się całkiem ciekawa lektura, terminologia mnie nie przeraża, nawet troszkę magnetyzuje :P

    OdpowiedzUsuń
  4. A to coś ciekawego! Spodziewałam się poradnika, ale znacznie wolę to co z tego wyszło :) Okładka jest świetna, a sam autor zapowiada się obiecująco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książce, ale miałam mieszane uczucia. Z jednej strony zapowiadało się ciekawie, z drugiej strony bałam się właśnie rozbudowanych, trudnych opisów, które mnie po prostu nudzą. Po przeczytaniu Twojej recenzji trochę się przekonałam, jednak wciąż nie wiem, czy się na nią zdecyduję. Chyba tak.
    Pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podoba mi się pomysł na historię, z chęcią sięgnę, chociaż mogę być nieco zagubiona, bo nie mam wielkiego doświadczenia z science-fiction ;P Tylko 280 stron wydaje się mało... ale myślę, że będzie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowałam się tą książkę, jak tylko przeczytałam opis, a Twoja recenzja tylko dodatkowo mnie zachęciła. Coś czuję, że trafi do mojego listopadowego stosika. ;)

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty