poniedziałek, 22 sierpnia 2011

"Rango", czyli animacja dla każdego


Tytuł: Rango
Reżyseria: Gore Verbinski
Data premiery: 4 marca 2011(Polska) i 14 lutego 2011(Świat)
Produkcja: USA
Gatunek: Animacja
Obsada(dubbing oryginalny): Johnny Depp, Isla Fischer, Abigail Breslin, Claudia Black
Muzyka: Hans Zimmer




Czasami tuż po obejrzeniu filmu nie mogę przestać się uśmiechać. Popadam w niesamowicie radosny humor. Dzieje się tak tylko po naprawdę przyjemnym, fajnym i ciepłym filmie. Tak właśnie miałam z Rango. Animacją na którą czekałam bardzo długo. Kiedy tylko dowiedziałam się, że pojawi się w nim mój ulubiony aktor: Johnny Depp od razu wiedziałam, że nie przejdę obojętnie obok tego tytułu. Niestety w moim mieście, w kinach była tylko wersja z polskim dubbingiem. Zdecydowałam się zaczekać i było warto. Nie dość, że te dwie godziny trwania filmu spędziłam w domowym zaciszu, ze słuchawkami i obrazem full HD to mogłam się rozkoszować niesamowitym głosem Deppa. Czy Rango to animacja dla każdego? Co jest w tym filmie tak wspaniałego, że nie mogłam przestać się uśmiechać?


Zacznijmy od fabuły. Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych. Kamelon Rango podróżuje samochodem w swoim „terrarium”(nie wiem jak się nazywa takie coś dla kameleonów xD), kiedy nagle szklane naczynie wypada z samochodu, a nasz bohater ląduje na środku odludzia, czyli pustyni. Jedynym zmiennym elementem krajobrazu jest droga, którą z bardzo dużą prędkością poruszają się auta. Rango, ubrany w hawajską koszulę(no wygląda jak Cejrowski po prostu)nigdy nie widział świata po za swoim małym więzieniem. Spotyka tajemniczego pancernika, który każe mu iść za swoim cieniem, w ten sposób dostanie się do wody. Rango rozpoczyna swoją podróż i natrafia na pewną dziewczynę(niestety nie wiem jaki to gatunek zwierzęcia).

Ta wymierza do niego z rewolweru i zadaje jakieś dziwne pytania. W końcu pozwala zabrać się z nią Rango i razem wyruszają powozem do miasta „Dirt”. Spełnia się jedno z marzeń kameleona, który zawsze chciał być aktorem i bohaterem, jego oczom ukazuje prawdziwe westernowe miasteczko. Stworzenia chodzą z rewolwerami, w prawdziwych kowbojskich strojach. Kiedy Rango zostaje sam wyrusza do pobliskiego baru. Jest bacznie obserwowany przez mieszkańców, którzy wydają się być bardzo niebezpieczni. Nagle nasz bohater uwiadamia sobie, że może być kim tylko chce. Wybiera sobie imię Rango i opowiada abstrakcyjną historię jak to zabił 7 groźnych braci jedną kulą. Wprowadza postrach, ale wszyscy go podziwiają.

Nagle do baru wchodzą największe miastowe zbiry i wyzywają go na pojedynek. Na szczęście/nieszczęście Rango nie dochodzi do wymiany pocisków. Zbiry uciekają, a kamelon zostaje sam. Czemu wszyscy się pochowali? Sprawa wyjaśnia się bardzo szybko, miasteczko atakuje wielki „jastrząb”(coś ptako podobnego). Legendarne stworzenie od bardzo dawna terroryzuje mieszkańców. Rango rzuca się do ucieczki i przez zupełny przypadek zabija „jastrzębia”. Zostaje okrzyknięty bohaterem, a wkrótce również szeryfem. Niestety ludziom w „Dirt” nie żyje się najlepiej, brakuje im wody, a cotygodniowa dostawa cennego płynu już się nie pojawia. Zapasy znikają. Kto jest temu winny? Czy Rango uda się zdobyć wodę? Czy pokona legendarną kobrę, która bała się tylko „jastrzębia”? Czy wielkie oszustwo popełnione przez kameleona zostanie wykryte?

Zapewne sądzicie, że opowiedziałam Wam większą część fabuły. Otóż nie zrobiłam tego. W filmie jest mnóstwo akcji i jest to jakby skomplikowane. Ciągle się coś dzieje, pojawiają się wątki poboczne, które w rzeczywistości są ze sobą bardzo powiązane i tworzą niesamowitą intrygę. Sama animacja trwa prawie dwie godziny, więc siłą rzeczy musi się sporo wydarzyć.

Bohaterowie to jeden z elementów, który bardzo mi się podobał. Rango jest… genialny. Zabawny, realny i po prostu jest sobą. Przekazuje swoją osobą pewne wartości. Chce stać się kimś innym nie wiedząc kim w rzeczywistości jest. Nie potrafi odnaleźć swojego „ja” i zrozumieć samego siebie. Wbrew pozorom rzadko pojawia się taki motyw w bajkach, a z pewnością nie tak rozbudowany jak w „Rango”. To nie jest animacja tylko dla dzieci. Nawet powiedziałabym, że to film dla dorosłych, ale o tym będę pisać później, powróćmy do postaci. Wszystkie stworzenia jakie pojawiają się na ekranie bardzo różnią się od siebie. Nie tylko wyglądem, ale również charakterem. Bardzo zaintrygowała mnie postać Priscilli. Te jej śmieszne, przebiegłe oczy i ciekawe wypowiedzi. Pojawiała się dosyć rzadko, ale naprawdę ją polubiłam. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Z resztą trudno mi wytłumaczyć czemu bohaterowie w „Rango” są świetni, musicie mi po prostu uwierzyć na słowo.

Jak to zwykle bywa w animacjach, pojawia się sporo humoru. „Rango” pod tym względem wcale się nie różni. Jest mnóstwo żartów i śmiesznych sytuacji. W porównaniu do innych tego typu filmów są faktycznie zabawne i często z podtekstami, które zrozumieją tylko dorośli. Jak już wcześniej wspominałam, to nie jest w pełni animacja dla dzieci. Młoda osoba raczej nie zauważy tych aluzji i będzie się po prostu świetnie bawić, natomiast dorosły wyczuwa te podteksty i również się „uśmieje”. Kolejnym potwierdzeniem tego stwierdzenia są bohaterowie i ich wartości. Z pozoru dziecięcy przekaz, jest w rzeczywistości czymś głębszym. To chyba jedyna animacja o której mogę tak powiedzieć.

Co z obsadą? Na wstępie powiedziałam, że pojawia się mój ulubiony Johnny Depp, a pozostali? Oprócz tego genialnego aktora spotkamy również osoby takie jak: Isla Fischer(„Wyznania Zakupoholiczki”) , Abigail Breslin(„Bez mojej zgody”, Claudia Black(Farscape) i wielu innych. Przede wszystkim ich głosy doskonale pasują do postaci, które grają. Wczuwają się w role i wychodzi im to po prostu świetnie. Na samym końcu wpisu zamieszczam filmik z tzn. „behind the scenes”, gdzie możecie zobaczyć jak wyglądało nagrywanie dubbingu. Aktorzy faktycznie grali, aby dać swoim głosom „realności”.

W filmie pojawia się wspaniała muzyka. Powód? Jest mój ulubiony kompozytor Hans Zimmer, znany z „Mustanga z Dzikiej Doliny”, „Króla Lwa” czy „Piratów z Karaibów”. Piosenki są dynamiczne, w klimatach dzikiego zachodu i ironicznie. Często wywoływały u mnie napady śmiechu. Są również w bardzo fajny sposób przedstawione. Cztery „sowy?” są ubrane w stylu dzikiego zachodu, z instrumentami zawsze grają w tle. Wygląda to niesamowicie, a jeszcze lepiej brzmi. Jeśli zaś chodzi o samą animację to również muszę pochwalić twórców. Ktokolwiek wymyślał postacie ich wygląd oraz ubiór był geniuszem. Piękne szczegóły i tu nawet nie chodzi o samo HD, ale wykonanie tych stworzeń. Bohaterowie są doskonale zrobieni, dopracowani do ostatniego najmniejszego elementu. To po prostu jest piękne.

A gdzie wady? Nie ma. Nie wiem czy jestem po prostu zaślepiona tą magią „Rango”, albo coś w tym stylu, ale ten film był niesamowity. Od muzyki(słucham nawet soundtracka) i animacji aż po fabułę. Świetnie się bawiłam, a po skończeniu filmu towarzyszył mi niesamowity nastrój. Czułam się szczęśliwa i podekscytowana. Mało jest produkcji, które potrafiłyby wywołać właśnie takie pozytywne i silne emocje. Czy polecam? Nie, ja rozkazuję. Nigdy tego nie robiłam, ale po prostu musicie obejrzeć „Rango”. Nie pożałujecie.


Plusy:
-świetna muzyka
-wspaniała obsada
-piękna animacja
-ciekawa fabuła
-aluzje dla dorosłych
-dla każdego, bez względu na wiek
-zabawny

Minusy:
-nie istnieją

Ocena: 10/10




17 komentarzy:

  1. Te stworki są genialne. Muszę zobaczyć ten filmik:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam dzien premiery tego filmu - skakałam z radości:)
    Sposób animacji nie odebrał mi przyjemności podziwiania aktorów pod ich maską :)
    Muzyka jest fenomenalna!
    Ach, mogłabym się nad tym filmem rozpływać!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam zamiaru sięgać po ten film. Co prawda ostatnio powstało kilka animacji godnych uwagi (z "Jak wytresować smoka" na czele), jednak zwiastun tej konkretnej nieszczególnie mnie zachęcił. Postaram się jednak naprawić ten błąd i obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam pytanie, czy ten film nadaje się dla maluchów, czy raczej osób starszych, gdyż nie wiem czy moje dziecko może ten film razem ze mną obejrzeć?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że może. :) Raczej nie zrozumie pewnych aluzji, ale sądzę, że i tak będzie się świetnie bawić :).

    OdpowiedzUsuń
  6. To dobrze (ma 3 lata) więc chyba nie będzie aż tak wychwytał niektórych scen tylko główny przekaz. Dziękuje za info i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skojarzenie z Cejrowskim jest oczywiste, i choćby dla tej hawajskiej koszuli muszę obejrzeć "Rango" :D Animacje uwielbiam, a jeśli dodatkowo jedna z postaci mówi głosem Deppa- kurcze, obowiązkowy seans!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie podobał mi się zwiastun, ale filmu niestety nie widziałam, muszę to nadrobić ;)!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś mnie nie przekonuje ten film. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. po twojej recenzji chyba zaraz zabiorę się za oglądanie tego filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno kiedyś obejrzę, w sumie głównie dla Johnny'ego Deppa xD Ale recenzja również bardzo zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rany, nie mogę nie obejrzeć tego filmu! Uwielbiam takie animacje, no i ten Johnny Depp...:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Będę musiała obejrzeć, przyda mi sie coś takiego rozweselającego :D

    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem jak to się stało, ale nie słyszałam o "Rango". Tak zachwalasz, że nie sposób zignorować tego filmu :) Piszesz o tym, że dorośli lepiej go zrozumieją i, że zawiera wiele aluzji. Taki opis przywodzi mi na myśl "Fantastycznego Pana Lisa" Czy "Rango" jest w tych klimatach?

    OdpowiedzUsuń
  15. Depp, mój ulubiony Depp^^ Bardzo podobał mi się jego dubbing w Gnijącej Pannie Młodej, więc i to na pewno obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Liczyłam na fajną rozrywkę, ale po Twojej recenzji wydaje mi się, że to GENIALNA rozrywka. Muszę obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tym filmie, a widzę, że nie ma minusów, więc warto :) Od pierwszego zdjęcia kameleon mnie urzekł, te jego wyłupiaste oczy, krzywa szyja, no po prostu taka istota nie może nie wzbudzać sympatii.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty